Jeśli miałabym stworzyć listę książek, które naprawdę chwyciły mnie za serce, Sztuka tworzenia wspomnień, bez wątpienia by się na niej znalazła. I to zdecydowanie w topce.
Każdego roku przeżywamy określoną liczbę dni. Niektóre z nich miną, nie pozostawiając śladu w pamięci, inne zapamiętamy na zawsze.
Prawdziwy poradnik
Naszej pamięci bez wątpienia nie można uznać za coś namacalnego. Nie jest to fizyczny dysk twardy, który możemy katalogować, odłożyć na półkę, dograć coś czy usunąć plik. Oczywiście, możemy ją ćwiczyć, jednak czasami (a w zasadzie dość często) jest po prostu zawodna.
Nie oznacza to jednak, że kwestię tę musimy spisać na straty i po prostu przyjmować naszą pamięć „taką jaką jest”. O tym, jak poprawić jej działanie w zakresie budowania wspomnień, mówi nam dziś opisywana książka.

Zawiera ona szereg wskazówek, co możemy zrobić, aby zachować nasze wspomnienia na dłużej. Jakich sztuczek użyć, by po tych najpiękniej spędzonych chwilach, nie zostać z wielką luką w pamięci. Mimo iż książka mówi o dość ulotnym aspekcie naszego jestestwa, jednocześnie podpowiada co zrobić, by pamięć zawodzila nas neco mniej.
Czym jest pamięć?
Idąc za Wikipedią:
Pamięć – jedna z funkcji ludzkiego umysłu, zdolność poznawcza do przechowywania, magazynowania i odtwarzania informacji o doświadczeniach. Pamięć jest przedmiotem badań psychologii kognitywnej.
Istnieje zarówno kilka klasyfikacji pamięci, jak i jej typów. Jednak dziś nie będziemy skupiać się na biologicznych czy ewolucyjnych jej apektach. Jak to wszyskto działa w naszej głowie? To niech tłumaczą osoby bardziej kompetentne. Dziś bierzemy na tapet jedną z tych książek, które po prostu warto przeczytać.
Kilka słów o autorze. Meik Wiking
Parafrazując różne artykuły na temat autora, jest on jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Jest założycielem i Dyrektorem Instytutu Badań nad Szczęściem z siedzibą w Kopenhadze. Poza tym jest autorem książek:
- Hygge. Klucz do szczęścia
- Lykke. Po prostu szczęscie.
- My Hygge Home
i oczywiście opisywanej dziś Sztuki tworzenia wspomnień. Cóż, już po tym krótkim opisie możemy stwierdzić, iż gość zna się na rzeczy i wie o czym pisze.
Nawet przeglądając jego Instagrama, możemy odnieść wrażenie, że Pan Meik jest szczęśliwym człowiekiem. W końcu niemal z każdego zdjęcia raczy nas uroczym uśmiechem. Czy zatem możemy mu nie wierzyć?
Książka
Ok, skończmy te żarciki, bo uznacie, że szydzę i ta książka wcale nie jest taka dobra, jak próbuję ją przedstawić. Ale naprawdę jest. Jak do mnie trafiła? Przypadkiem. Po prostu przeglądałam sobie różne tytuły i obok tego nie mogłam przejść obojętnie. Zwłaszcza, że czasami żartobliwie określam się człowiekiem bez wspomnień, gdyż w tym aspekcie pamięć często mnie zawodzi. Ponadto, byłam wówczas jeszcze przed wyjazdem do Aten, więc kiedy miałabym budować pięknejsze wspomnienia, niż wówczas. I tak oto, książka ta znalazła się w moim bagażu.
Pochłonęłam ją w kilka dni. I żałuję, że nie powtórzyłam tej lektury od razu. Nie dość, że jest ona bardzo przyjemnie i lekko napisana, to sama treść, zawierająca wiele wspomnień autora, po prostu sprawia, że jest nam cieplej na sercu.

Oczywiście, tytuł ten przez wielu może być stawiany na tej samej półce, co wiele innych książek o samorozwoju. A byłby to zwyczajny błąd. Autorowi nie chodzi o to, abyśmy wzbijali się na wyżyny afirmacji bądź zaklinania rzeczywistości. Czasami po prostu podaje nam podpowiedź, co zrobić, aby faktycznie wspomnienia utrwalić.
Przykład? Proszę bardzo
Jednym z aspektów, na które Meik Wiking zwraca uwagę, to skorelowanie zmysłów z pamięcią. I najprostrzy przykład, jaki zapadł mi w pamięć – zapach. Chcesz zapamiętać daną chwię bądź nawet całą wycieczkę? Użyj wyjątkowych perfum, które będą przywoływać w pamięci te konkretne chwile. Aż żal, że o tym patencie nie przeczytałam przed wyjazdem. Wówczas poza tą książką, w bagażu znalazłyby się również jakieś wyjątkowe perfumy.
Dni Ci się zlewają w jeden? Zmień swoją trasę do pracy. Albo środek transportu, jakim się poruszasz. Wymuś na swojej pamięci coś więcej, niż tylko automatyczny odruch zmiany biegów w aucie lub piosenki w telefonie. I takich drobnych patentów mamy w książce co najmniej kilka. Czy wszystkie działają? Przeczytaj i przekonaj się sam/a.
Badania nad wspomnieniami i pamięcią
Co ciekawe, w Sztuce budowania wspomnień znajdziemy nie tylko „górnolotne” idee i pomysły w zakresie tematyki tej książki. Znajdziemy tu również wiele ciekawych odniesień do prawdziwych badań nad odczuwaniem szczęścia czy też nad wspomnieniami. W końcu Instytut Badań nad Szczęściem czymś musi się zajmować 😉 Aczkolwiek opisywane są badania z wielu ośrodków.
Niemal w każdym rozdziale otrzymujemy szeroki kontekst danego zagadanienia. Tj. najpierw opisuje się nam badania nad daną tematyką, a potem to zostaje nam przełożone na życie codzienne oraz mamy podpowiedź, jak możemy to wykorzystać w budowaniu bądź utrwalaniu naszych wspomnień. Nie ukrywajmy, dodaje to treści sporo wiarygodności.
Moja ocena
W zasadzie, nie mogę się doczekać, aż skończę ten wpis i „odpalę” sobie ten tytuł przed snem. Jak wspmniałam, książka napisana jest lekko i przyjemnie. Ponadto podaje nam wskazówki, które są zwyczajnie proste do wprowadzenia w życie.

Po tej lekturze zdecydowanie mam chęć sięgnąć po kolejne tytuły od tego autora i za jakiś czas zdecydowanie możecie spodziewać się tutaj ich recenzji.
Póki co, ten tytuł dostaje ode mnie 9/10. Bo tak przyjemnie się go czyta, że zwyczajnie książka za szybko się kończy. Aczkolwiek zawsze można do niej wrócić.
Dajcie znać, czy mieliście kiedyś okazję czytać tę książkę i jak Wasze wrażenia 🙂