Być może część z Was nadal zastanawia się o co chodzi z tą stroną. Ot, kolejny adres www, pod którym ktoś wylewa swoje złote myśli na wirtualny papier. Strona jakich wiele w światowym Internecie. I być może nawet się nie mylicie. Jednak dla mnie to coś duuużo więcej.

Grecja

W zasadzie temat mojej sympatii do Grecji dość mocno opisałam już jakiś czas temu na swoim drugim (a w zasadzie pierwszym) blogu – wpis znajdziecie tutaj. Do tej pory wracam do tamtego wpisu z przyjemnością, bo naprawdę napawa mnie on sporą dozą pozytywnych emocji.

Zatem możecie zgadywać, jak dużą dawką pozytywnych emocji napawa mnie sama Grecja. A w zasadzie póki co Ateny, bo to w nich najczęściej urzęduję. Jasne, nie jest to miasto dla każdego. Jeśli lubisz ciszę, swojskie klimaty i sielankę, Ateny niekoniecznie przypadną Ci do gustu – przynajmniej w perspektywie dłuższego pobytu. Aczkolwiek uważam, że każdy powinien odwiedzić tę kolebkę cywilizacji.

Ateny Akropol

Jednak dla mnie jest tam wszystko czego potrzebuję – słońce (przez większą część roku), plaże, palmy i wielkomiejski vibe. Plus oczywiście doskonałe jedzenie – och te ośmiornice, souvlaki i pyszna feta. Ale wszystko to (i nie tylko), składa się na jeden najważniejszy aspekt – tam serce moje.

Klimat

Od dawna nie mam wątpliwości, że urodziłam się w złym klimacie. Nie, żeby polska zima mi przeszkadzała, bo jestem w stanie ją przetrwać. Jednak w moim mniemaniu nic nie wygrywa z palmami i plażami. Ok, mam świadomość, że idealizuję i wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ale mam poczucie, że jeśli nie pomieszkam tam jakiś czas, to coś mi w życiu umknie.

Od wspomnianego wpisu nie zmieniła się jeszcze jedna rzecz – nadal marzę o domku nad morzem. Jednak w moich marzeniach ten domek się już nieco powiększył… Ale nie tylko dlatego, że nagle potrzebuję dużo więcej przestrzeni dla siebie. Będzie jej potrzeba więcej dla moich gości…

Pensjonat

Oczami wyobraźni już widzę ten piękny biały budynek w greckim klimacie. W środku kilka pokoi, na tyle wygodnych, aby każdy czuł się jak w domu. Ale jednocześnie na tyle normalnych, aby na wakacje w nim mógł sobie pozwolić niemal każdy. I ten jeden wyjątkowy pokój dla moich osobistych gości. Miejsce, do którego będę mogła zaprosić wszystkich cudownych ludzi, których spotkałam w swoim życiu.

Wiem, bujam w obłokach, ale tak to właśnie widzę. Nie jako wielki fancy anonimowy hotel. Nie jako zbiór apartamentów Airbnb, gdzie ludzie znają mnie tylko z imienia. Widzę właśnie taki pensjonat, w którym wiesz kto Cię gości. Gdzie wracasz nie tylko do miejsca, ale do człowieka. Na pewno znacie podobne klimaty z niejednego miejsca w Polsce. A ja to samo chcę stworzyć tam, gdzie serce moje.

Grecki kot

Jesteście tam ze mną? Bo ja wierzę, że jeśli jeszcze nie to kiedyś to nastąpi. Ale wiem też, że nic nie wydarzy się bez Was, więc zostańcie tu ze mną i wspierajcie – obecnością, dobrym słowem, udostępnieniami i każdą inną formą.

Dziękuję! I pamiętajcie, że dobro wraca! A ja niedługo wrzucę Wam dużo więcej informacji o Grecji z samego jej serca.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *